Kiedy kłamstwo wkłada maskę, tworzy się dezinformacja
22. edycja Kongresu Profesjonalistów PR odbywającego się w Rzeszowie, w dużej mierze została poświęcona tematom związanym z dezinformacją, fake newsami i komunikacją w czasie wojny za wschodnią granicą. Zdecydowanie, jednym z mocniejszych akcentów wydarzenia była debata pn. Dezinformacja i sposoby jej zwalczania jako wyzwanie.
W debacie wzięli udział eksperci:
- Małgorzata Bajer, Dyrektor ds. Komunikacji, Promocji i Marketingu, Rzeczniczka Prasowa PGE Narodowy
- dr Katarzyna Kopeć-Ziemczyk, Kierowniczka komunikacji w POLADA
- Anna Kulbicka-Tondel, Rzeczniczka Prasowa Prezydenta Miasta Torunia
- Karolina Łuczak, Kierownik Biura Prasowego i Komunikacji Wewnętrznej, Rzeczniczka Prasowa Provident Polska
- Arkadiusz Szczepański, Dyrektor Generalny Jacobs & Schwartz
Debatę prowadził Tomasz Kułakowski, Rzecznik prasowy Krynica Vitamin, były korespondent Polsatu w Moskwie, a za pomysł i organizację debaty odpowiadał Damian Ziąber, rzecznik prasowy Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego.
Definicja dezinformacji, czyli o co chodzi z tą maską?
Dezinformacja chowa się za maską, dezinformacja nie zna granic, bo ktokolwiek może skądkolwiek dezinformować – tymi słowami debatę rozpoczął Tomasz Kułakowski. Zgodnie z definicją, pochodzącego z Rosji, Vladimira Volkoffa, dezinformacja ma na celu świadome manipulowanie opinią publiczną, w celach politycznych, z użyciem informacji podstępnie spreparowanej. Celem kampanii dezinformacyjnej jest wytworzenie w grupie docelowej określonego poglądu na wskazany temat, a także zdyskredytowanie argumentów przeciwników. Co ciekawe Volkoff wskazuje również na istotne znaczenie mediów, jako przekaźnika dezinformacji.
Z nawiązaniem, w definicji Volkoffa, do polityki zgadza się Anna Kulbicka – Tondel, rzeczniczka Prezydenta Torunia - W samorządzie zaczęła się już kampania wyborcza, bo od kilku miesięcy każdego dnia spotykam się z dezinformacją. W kwietniu pojawiła się w przestrzeni publicznej informacja, że Toruniowi grozi usunięcie ze Listy Światowego Dziedzictwa UNESCO, co jest nieprawdą. UNESCO nigdy się z nami w tej sprawie nie kontaktowało. Ale opinia publiczna celowo została zmanipulowana, a wszystko to w związku z naszą inwestycją na Bulwarze Filadelfijskim, która nie podoba się opozycji. Problem tej dezinformacji polega też na tym, że nawet dzisiaj w monitoringu mediów ponownie znalazłam informację na ten temat, powielaną przez panią profesor przy Radzie ds. Zabytków Ministerstwa Kultury. Zjawisko to jest już dla mnie bardzo niebezpieczne, bo dezinformacja jest powielana przez autorytet.
A to już nie jest tylko o polityce, na co zwraca uwagę Karolina Łuczak z Provident Polska: Dezinformacja ma dużo szerszą definicję, nie dotyka tylko sfery polityki i nie realizuje tylko celów politycznych. Dezinformacja dotyka całego naszego życia, naszej codzienności, ale również codzienności korporacji i firm. Odbiorcy mediów społecznościowych, którymi są dziś praktycznie wszyscy, nie odróżniają często informacji od opinii. Nasze poglądy często kształtowane są na podstawie opinii innych, które bez sprawdzenia są powielane . W ten sposób również rodzi się dezinformacja.
Brak weryfikacji źródeł i informacji to z pewnością jedno z największych problemów społeczeństw. Ale o to właśnie w dezinformacji chodzi, aby pozbawić odbiorców krytycznego myślenia. By przyjmowali i nasiąkali kłamstwem, jak gąbka. Dezinformacja jest problemem całego środowiska komunikacyjnego. Dla mnie jest to także manipulowanie faktami, to takie „kłamanie prawdą”. Oksymoron. Bo czy można tak robić? Okazuje się, że można. Przedstawiając informacje prawdziwe, które stanowią margines jakiegoś zjawiska i wyolbrzymiając je, nadając im znaczenie zjawiska powszechnego – dodaje Małgorzata Bajer reprezentująca PGE Narodowy.
O dezinformację dużo łatwiej w tematach skomplikowanych, trudnych, niszowych. Łatwość dezinformacji polega tu na tym, że każdy może wypowiedzieć opinię na ten temat, ale nie każdy będzie w stanie ją zweryfikować. Będzie ona do sprawdzenia jedynie na poziomie eksperckim.
- Jest prawdą, że dezinformacja wychodzi szeroko, znacznie szerzej niż obszar polityki. Pytanie tylko, czy kiedy pojawia się ona w innych przestrzeniach, nadal nie ma na celu politycznego zysku. Wydaje się np. że sport jest daleko poza polityką, no ale kiedy właśnie spojrzymy na Rosję i Białoruś widzimy jak na dłoni, że sport jest jednym z narzędzi propagandy. Kiedy też myślimy o dezinformacji, ja osobiście mam wrażenie, że próbujemy przypisać jej zbyt dużą wartość. Dla mnie to jest po prostu kłamstwo. Kiedy ktoś pisze nieprawdę, po prostu kłamie* - kończy Katarzyna Kopeć-Ziemczyk z POLADA.
Dezinformacja to nie tylko kłamstwo, to przestępstwo
Nieoczekiwanym – zarówno dla prelegentów, jak i kongresowej publiczności – elementem debaty okazało się pojawienie na scenie jeszcze jednego eksperta. Damian Ziąber przedstawił zgromadzonym człowieka, który na co dzień walczy z dezinformacją. Arkadiusz Szczepański z Agencji Jacobs & Schwartz, bo o nim mowa, zaproponował, aby o dezinformacji nie mówić już tylko w kategorii kłamstwa, ale również przestępstwa. Na dowód swej tezy w 6 minut i 2 sekundy, w przyspieszonym tempie, pokazał proces tworzenia dezinformacji, fikcyjnej postaci, która może być kim chce i pisać do nas, co tylko chce. To swoistego rodzaju laboratorium dezinformacji od kuchni jest faktycznym dowodem, że w rękach ludzi są narzędzia, które mogą celowo wprowadzać w błąd, mogą skutecznie dezinformować. - Przerażające jest, że te wszystkie narzędzia są w rękach każdego człowieka za kilkaset złotych. Równie niepokojące jest zjawisko kupowania merytorycznych komentarzy, które mogą zostać wygenerowane na nasze potrzeby. Ich generowanie to jedno, ale ich kupowanie to drugie. Kupowanie komentarzy jest wyjątkowo nieetyczne w PR – wyjaśnia Szczepański i dodaje: 15 września europejskie organizacje zajmujące się fact checkingiem podpisały taki kodeks dobrych praktyk i myślę, że będzie to dokument wyznaczający kierunek i jakość budowania informacji. 30 krajów, ponad 44 organizacje podpisały się pod tym kodeksem, zatem liczę, że kupowanie aplikacji do wysyłki maili nie będzie już narzędziem wykorzystywanym w komunikowaniu.
Z dezinformacją jest jeszcze ten problem, że to dezinformator narzuca narrację. Jak zwraca uwagę Tomasz Kułakowski, żeby sprostować dezinformację trzeba ją powielić, powołać się na nią, a to oznacza, że ona ponownie trafia do odbiorców mediów. Co więcej, w social media, wróg jest często nieznany. Pojawiają się boty, sztuczne konta, nie wiadomo, czy dziennikarz jest faktycznie dziennikarzem. Coraz częściej jak dodaje Kulbicka–Tondel, dyskutantowi nie zależy na prawdzie, ale na rozpowszechnianiu dezinformacji lub też na utwierdzaniu się we własnych poglądach. Co więcej, media społecznościowe, jak twierdzi Kopeć-Ziemczyk, są jednym z głównych źródeł agresywnego, dzielącego języka, który przedostaje się do mediów tradycyjnych, a stamtąd wprost do społeczeństwa: Niebezpieczne jest też oswajanie tych zjawisk i przesuwanie granic. Coraz rzadziej mówimy stop. Przyzwyczajamy się i traktujemy te zjawiska coraz częściej jako normalną rzeczywistość. To jest niepokojące – kontynuuje rzeczniczka POLADA.
- Fakt, że na podstawie mediów społecznościowych są przygotowywane przekazy w programach informacyjnych, cytowane są informacje lub opinie, np. z Twittera, dziennikarze odwołują się fakowych kont, powinno budzić obawy – dodaje Karolina Łuczak. Ale z dezinformacją wiąże się jeszcze jedno zjawisko, zbliżone do tego, co w sieci popularnie nazywane jest hejtem. Otóż, jak słusznie zauważa Małgorzata Bajer, dezinformacja często staje się bronią i krzywdzi zwykłych ludzi, wykonujących codziennie swoje obowiązki: Nawet, kiedy z lekkim przymrużeniem oka, mówimy o akustyce na naszym stadionie, to przecież pamiętajmy, że na samym końcu są ludzie, których dotykają nieprawdziwe informacje na temat ich pracy.
Czy z dezinformacją można wygrać?
Wobec tego, co zaprezentował Arkadiusz Szczepański - łatwego tworzenia sztucznych postaci i sztucznych informacji w sieci, których nie wykryje fact-checking, niezwykle istotnym pozostaje pytanie, czy można skutecznie walczyć z dezinformacją w biurach prasowych.
- Moja firma, jest takim adidasem rynku pożyczkowego. To oznacza, że wszystkie pożyczki dostępne na rynku są nazywane przez internautów „providenty”, tak jak chodzimy w butach sportowych adidas, czy kupujemy pieluszki pampers. I oczywiście przygotowujemy się na sytuacje kryzysowe, związane z dezinformacją, ale nie jest to łatwe. Najtrudniejszy kryzys to ten, który rodzi się w internecie. Najtrudniej go opanować. Nawet jeśli odnajdziemy pierwsze źródło fake newsa, to jest bardzo prawdopodobne, że do tego momentu, ta dezinformacja zdąży się rozprzestrzenić się tak szeroko, że wróci do nas w najmniej spodziewanym momencie, choćby w memie… - mówi Łuczak.
Wracając do naszego tematu UNESCO. W jednej stacji telewizyjnej, w programie informacyjnym, pojawił się pasek: „Toruń straci tytuł UNESCO”, ale w materiale była wypowiedź prezydenta i nasze oświadczenie, w którym jasno powiedzieliśmy, że to nieprawda. To jednak nic nie dało, bo niestety albo nikt tego nie widzi, albo nie chce widzieć, nikt tego nie słucha, albo nie chce słuchać. Widzowie i tak najczęściej zapamiętają tylko ten pasek. I wobec takich sytuacji pojawia się bezradność. Szczególnie w mediach społecznościowych. Tam dużo dzieje się w komentarzach, na zamkniętych grupach. Nie jestem w stanie sobie z tym poradzić – kontynuuje Kulbicka – Tondel.
Z dezinformacją trudniej się walczy, gdy społeczeństwa są podzielone. Polaryzacja jest jednym z najlepszych gruntów dla rozwoju dezinformacji. Kiedy jest tylko czerń i biel, i nie ma nic pomiędzy, kiedy zamykamy się w bańkach myślowych, co algorytmy nam skutecznie ułatwiają, to mamy środowisko idealne dla dezinformacji. Dodatkową kwestią jest jakość i poziom dziennikarstwa. Im głębsza będzie polaryzacja, tym łatwiejsza będzie manipulacja – dodaje Kopeć-Ziemczyk.
Narzędzia do walki – czy edukacja wystarczy?
Może zatem dobrą strategią jest nie reagować na to co fałszywe. Spuścić zasłonę milczenia, nie dawać pożywki tym, którzy tworzą dezinformację? Może to jest skuteczna strategia walki z dezinformacją? – zastanawia się Kułakowski. Przetestowałam to na portalu, który miał krzykliwe nagłówki w stylu: Rzeczniczka Torunia odpowiedziała, Prezydent przemówił… Każda moja reakcja podbijała ich tematy jeszcze bardziej. Przestaliśmy to robić i portal się zamknął. Przestał się „klikać”… - opowiada rzecznika Torunia. Ja radzę z kolei śledzić media, być na bieżąco, rozmawiać z ekspertami, podążać za trendami w komunikacji, ale też wierzyć własnej intuicji – dodaje rzeczniczka Providenta.
Warto też stawiać na relacje, zarówno te w środowisku biznesowym, jak i te z mediami: - Od kiedy staram się być rzecznikiem otwartym na potrzeby dziennikarzy, spełniających ich oczekiwania, jest mi znacznie łatwiej. To wydaje się może banalne, ale jednocześnie jest to bardzo trudne. Kilka razy w przeszłości zdarzyło mi się wykonać telefon do reportera z prośbą o jakąś modyfikację w opublikowanym już artykule. Tłumaczyłam, jak się sprawy mają i zostawiałam wolną rękę. Zdarzyło się, że tytuł został poprawiony. Dlatego, mimo wszystko, stawiam na relację – mówi rzeczniczka POLADA.
Duże agencje prasowe, porządne media mają komórki fact checkingowe, idealnie gdyby korporacje też takie miały, ale myślę ze to pieśń przyszłości więc przede wszystkim stawiamy na edukację. Stawiamy na kampanię wśród naszych pracowników. Jako Provident należymy do International Personal Finance i uczymy pracowników, jak korzystać z informacji, w jaki sposób oni mogą wypowiadać się w internecie, żeby nie szerzyć własnych opinii i nie podawać ich jako informacji. To jest trudne zadanie, bo zjawisko jest jeszcze stosunkowo nowe i nie ma całej półki podręczników pod hasłem: jak radzić sobie z dezinformacją - kontynuuje Karolina Łuczak.
My z kolei, w tym roku, postawiliśmy na jeszcze inny model współpracy i edukacji. Po raz pierwszy POLADA zorganizuje szkolenie dla dziennikarzy z tematyki antydopingowej. Będzie to znakomita okazja do rozmowy na tematy trudne. Będziemy chcieli ich wprowadzić w nasz świat, rozwiać wątpliwości, odpowiedzieć na pytania. Liczymy, że to będzie wartościowy czas – kończy Katarzyna Kopeć-Ziemczyk
Refleksja na koniec…
Maska w teatrze pomagała aktorom wcielać się w różne role. W psychologii mówi się o tym, że zakładamy maskę by ukryć prawdziwe Ja, własne emocje. Dokładnie to dzieje się z informacją, którą tworzy przecież… człowiek. Chowa się, bo zaczyna odgrywać nie swoją rolę. Dezinformacja nie służy informowaniu, służy manipulowaniu i uzyskiwaniu konkretnych profitów, które stały się ważniejsze niż wolność słowa, demokracja i wartości. Jak dobrze zauważył Tomasz Kułakowski: Wolność słowa, demokracja, wartości zostały zakopane głęboko niczym złoto. Nie wiadomo gdzie są i nikt nie potrafi ich znaleźć… I podobnie zaczyna dziać się z informacją, ukrywaną za maską.
* Na potrzeby Kongresu postanowiłam sprawdzić jedną informację o zniszczeniu 30 tys. próbek amerykańskich sportowców w laboratorium przez sprzątaczkę. Napisałam do dziennikarza BBC, na którego powoływały się rosyjskie media. Okazało się, już po Kongresie, że mi odpisał, tu cytat: „To jest całkowicie fałszywa wypowiedź, którą wstawili w moje usta.”. Weryfikacja tej informacji zajęła mi kilka godzin. To kolejny dowód, na to, jak bardzo czujni powinniśmy być czytając i słuchając informacji w mediach, szczególnie wykreowanych w mediach społecznościowych.
Katarzyna Kopeć-Ziemczyk
kierowniczka komunikacji Polskiej Agencji Antydopingowej