PR a rekomendacje językoznawców-normatywistów
PR

PR a rekomendacje językoznawców-normatywistów

Public Relations czy public relations? PR-owski czy pijarowy? W naszym sektorze brak konsekwencji językowej, co skutkuje analogicznym problemem przy używaniu tychże słów przez laików spoza środowiska zawodowego. Niemniej, w ciągu dwóch minionych dekad eksperci przedłożyli szereg opinii, które powinniśmy wszyscy stosować na co dzień w języku oficjalnym. 

 

Jak można wyczytać w internetowych archiwach Rady Języka Polskiego wyrażenie „public relations” zostało uznane w Polsce za internacjonalizm i wpisane do słowników językowych pod koniec lat 90. Ówczesny przewodniczący RJP w kontekście pytania o nazwę „Zespół ds. Public Relations” argumentował: „Rozumiem wątpliwości dotyczące wprowadzania cytatu obcojęzycznego do polskiej nazwy, jednakże sądzę, że względy pragmatyczne przemawiają raczej na korzyść takiego rozwiązania”. Czas pokazał, iż się nie mylił. Praktyka, a bardziej specjalistycznie – uzus językowy, potwierdził powszechną akceptację dla tego określenia i brak satysfakcjonującej alternatywy w rodzimym języku, której od dawna już nikt nie potrzebuje i nie poszukuje. Oto osiem rekomendacji dotyczących wyrażenia „public relations” i jego pochodnych.

Po pierwsze: "public relations" zamiast "Public Relations"

To częsty dylemat. Regularnie widujemy w tekstach obie pisownie. Werdykt Poradni Językowej PWN jest jednoznaczny: „oba słowa piszemy małymi literami, chyba że stanowią część nazwy własnej”.

Po drugie: "public relations" zdepluralizowane

Jak wiemy zajmujemy się relacjami z otoczeniem, jego grupami, a nie jedną relacją, stąd „public relations”, nie „public relation”. Niemniej, praktyka językowa przyniosła wyłącznie liczbę pojedynczą dla całego wyrażenia („public relations jest”, „PR jest”) i nie ma zastosowania liczba mnoga („public relations są”). Zmiany znaczenia czy formy w miarę upływu czasu są naturalnym procesem.

Po trzecie: zdecydowanie skrót zapisywany „PR” a przymiotnik „PR-owski”

Cytując za RJP: „wyrażenie PR jest skrótowcem angielskiej nazwy public relations. Dopóki skrótowiec występuje w języku polskim jako skrótowiec właśnie (czyli dopóki występuje pod postacią pierwszych liter wyrazów tworzących nazwę), dopóty wyrazy pochodne tworzy się od niego poprzez połączenie go z odpowiednią cząstką dywizem (czyli łącznikiem, czyli krótką kreseczką). Przymiotnik utworzony od skrótowca PR to zatem PR-owski, a rzeczownik oznaczający wykonawcę czynności PR-owiec. Podobnie dzieje się ze wszystkimi skrótowcami: powstałe od nich wyrazy PZPR-owski, SMS-ować itp.” Dodajmy, iż dopuszczalna jest forma zapisu fonetycznego „piar” (analogicznie np. do „esemesa”), choć z perspektywy PSPR - nie mylić ze wspomnianym PZPR - wyraźnie preferowany jest pochodzący zapis od skrótowca. 

Po czwarte: specjalista PR zamiast „specjalista PR-u / PR-owiec”

Rekomendujemy również stosowanie określenia „specjalista / ekspert PR” zamiast „PR-owiec” czy ewentualnie „piarowiec”, choć jest to dopuszczalne w bardziej potocznej formie czy żargonie zawodowym. Mirosław Bańko w Poradni Językowej PWN dodał też, że „konstrukcje typu praktyk PR i profesjonalista PR nie budzą moich zastrzeżeń, uznałbym je za bardziej oficjalne od analogicznych konstrukcji z formą odmienioną: praktyk PR-u i profesjonalista PR-u.”  

Po piąte: „PR” odmieniany (jako rzeczownik)

Słowniki, a właściwie ich autorzy to skodyfikowali już dobre 15 lat temu. Skrót „PR” odmieniamy przez przypadki, np. PR-u, PR-owi. Choć praktyka językowa przynosi w tym przypadku też mało zręczne językowo zapisy jak „w PR-ze”. Tych lepiej unikać.

Po szóste: „PR-owski” zamiast „PR-owy / PRowy”

Akurat w tej kwestii nie znaleźliśmy konkretnej opinii z uzasadnieniem. Jednak we wszelkich rekomendacjach i słownikach, w tym w Wielkim Słowniku Ortograficznym PWN, pojawia się przymiotnik „PR-owski” (zawsze pisany z wykorzystaniem łącznika, nigdy „PRowski”) i ten oceniamy jako właściwy, potwierdzony w praktyce jako wersja dominująca. Adekwatnie do wcześniejszych opinii jako wariant dopuszczalne jest słowo „piarowski”.

Po siódme: „agencja PR” lepiej niż „agencja PR-owska / PR-owa”

To już wprost nasza rekomendacja wypływająca z uzusu. To pierwsze określenie stało się już lata temu dominującym (i bardzo dobrze). Zarówno w wersji ze skrótem jak i w pełnej – „agencja public relations”.

Po ósme: nigdy „pijar” ani „pijarowski / pijarowiec”

To nie jest poprawny zapis fonetyczny skrótu, a ponadto „pijar” oznacza członka konkretnego zakonu katolickiego. „Czarny pijar” to zapewne zakonnik w czarnym habicie…

 

Bez wątpienia dla części z Czytelników te wskazówki były wcześniej znane, ale dla innej części prawdopodobnie już nie wszystkie. Z doświadczenia wiemy, że takie proste podpowiedzi zebrane w jednym miejscu bywają bardzo przydatne. Jesteśmy też świadomi, że nawet autorzy materiałów publikowanych na naszej stronie www.polskipr.pl używają przeróżnych wyrażeń i pisowni. Zestawienie to jest pierwszym krokiem w PSPR do wdrożenia spójności językowej w tym zakresie. Zachęcamy wszystkich do przyłączenia się.

 

Research i opracowanie: Cyprian Maciejewski, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Public Relations

drukuj