Inflacja jakości i narracyjny zwrot w relacjach inwestorskich. Podsumowanie 2020 roku i prognozy na 2021

Inflacja jakości i narracyjny zwrot w relacjach inwestorskich. Podsumowanie 2020 roku i prognozy na 2021

W kwietniu 2021 roku swoje 30-lecie świętować będzie Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, a tym samym współczesny rynek kapitałowy w Polsce. Jubileusz przypada w bardzo nieprzewidywalnych czasach, które sprzyjają sytuacjom kryzysowym. Zwłaszcza, gdy w grę wchodzi często duży kapitał. O tym, co się wydarzyło w 2020 roku w relacjach inwestorskich i co nas czeka w 2021, piszą członkowie Klubu investor relations PSPR: Damian Ziąber i Maciej Krzysztoszek.

 

Damian Ziąber*
Polskie Stowarzyszenie Public Relations

„Ja mam jednak prostackie podejście – nie inwestuję w spółki, w których zarząd/akcjonariusz już raz kogoś wy…” – taki komentarz na temat polskiego rynku kapitałowego zamieścił jeden z analityków na portalu społecznościowym.

Motto do tego felietonu jest dosadne i ostre. Obrazuje jednak to, z czym przyszło mierzyć się inwestorom. I od razu powiem, że co do zasady niniejszy tekst odnosi się raczej do inwestorów indywidualnych, niezależnie od wielkości ich portfeli inwestycyjnych. 

TŁO

O roku ów, chciałoby się powiedzieć. 2020 i 2021 będą szczególne dla rynku kapitałowego, a tym samym dla relacji inwestorskich w Polsce. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie można zawrzeć w tezie, którą chcę postawić. Mianowicie, w mojej ocenie ubiegły rok dał się mocno we znaki relacjom inwestorskim w Polsce. Rzekłbym, że sympatyczna w wyglądzie i okrągła data być może zapisze się w pamięci inwestorów i obserwatorów rynku kapitałowego jako rok skokowego wzrostu inflacji relacji inwestorskich. 

Zanim powiem dlaczego tak sądzę, to winien jestem czytelnikom przybliżenie warunków, w jakich rynkowi kapitałowemu przyszło funkcjonować w 2020 r. Odkładając na bok wirusa, który dotknął przecież każdej dziedziny życia, nie sposób nie zauważyć olbrzymiego zainteresowania Polaków inwestowaniem na giełdzie. Złożyło się na to kilka czynników, a bardzo często przywoływaną daną na poparcie twierdzenia o zainteresowaniu giełdą jest przyrost liczby nowozakładanych rachunków w biurach maklerskich. Oczywiście z jednej strony wynikało to z dużej masy wolnych środków pieniężnych pozostających do dyspozycji konsumentów i funkcjonowania w środowisku de facto ujemnych stóp procentowych, co z kolei pod znakiem zapytania stawiało to trzymanie pieniędzy na rachunkach bankowych. Z drugiej zaś strony rynki swoim – nierzadko przesadnym – optymizmem  próbowały chyba wlać otuchę w serca inwestorów przejętych tym, co działo się dookoła, a zwłaszcza pandemicznymi wiadomościami dnia codziennego. Z innej jeszcze strony, środki pozostające do dyspozycji inwestorów nie odnalazły się w instrumentach typowego oszczędzania. Sens lokat bankowych został podważony przez twarde dane, obligacje cieszyły się olbrzymim zainteresowaniem właściwie tylko do końca kwietnia ubiegłego roku, zaś IKE i IKZE wciąż pozostały narzędziem dla amatorów, by nie rzec swego rodzaju koneserów, a nie masowym sposobem gromadzenia oszczędności. Osobne słowo należy się PPK – mimo podkreślanej przez specjalistów opłacalności i korzystnego dla uczestników mechanizmu finansowania – program nie spotkał się z powszechną aprobatą, by przywołać tylko poziom partycypacji i skłonność uczestników do rezygnacji z uczestnictwa. Na tym tle tym bardziej by się mogło wydawać, że rynek kapitałowy, mimo ryzyk towarzyszących inwestowaniu, powinien wręcz świecić przykładem. Przyjrzyjmy się zatem dosłownie kilku przykładom niepokojących praktyk.

ZACHŁYŚNIĘCI SUKCESEM

Jeśli mówimy, że jest dobrze, to znaczy, że mówimy. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że niektóre spółki publiczne traktują relacje inwestorskie jako przeszkodę utrudniającą im komunikację na wyrost. Zresztą, sam system ESPI ulega chyba przy okazji erozji, bo jeszcze kilka lat temu niektóre komunikaty wysyłane w nim dzisiaj nie znalazłyby miejsca nawet na drugiej stronie korporacyjnych aktualności w serwisie internetowym emitenta. Ot, faramuszki, tylko jeśli pomnożymy liczbę emitentów i liczbę ich komunikatów wyjdzie nam na to, że więcej znaków niekoniecznie oznacza więcej esencji. O świadomym lub mniej wprowadzaniu inwestorów w błąd nie chcę już nawet mówić. 

WIELKIM POETĄ BYŁ!

Nerwowe reakcje niektórych – czyżby posiadaczy dużej liczby danego waloru? – na krytykę postępowania niektórych emitentów powinny być ostrzeżeniem dla każdego inwestora, chociaż tzw. nerwowe ruchy zazwyczaj wskazane nie są. Jeśli dołożymy do tego komunikację kluczowych informacji po fakcie i zestawimy oficjalny głos emitenta z tym, co wprost mówią na przykład jego pracownicy, czy nie okaże się, że król jest nagi…? Jeszcze inny przykład – podajmy szybko do wiadomości informację, która spowoduje wzrost zainteresowania spółką i jej akcjami. Że informacja nie ma – o czym boleśnie przekonają się inwestorzy za czas jakiś – pokrycia w faktach? Tym gorzej dla… faktów. 

CZARNE JEST CZARNE, A BIAŁE JEST BIAŁE? 

Co może pomyśleć inwestor, który zestawia ze sobą dwie informacje? Pierwsza: raporty spółki i szerzej – jej komunikacja z rynkiem w opinii analityków i dziennikarzy pozostawiają nieco do życzenia (i to akurat jedna z bardziej delikatnych opinii), a druga to komunikat, z którego dowiadujemy się o leasingu luksusowego środka trwałego. Dodajmy, że przeznaczonego do… zdobywania nowych rynków. Tak, niektórzy emitenci zasługują na to, aby zostać bohaterem memów… 

ZAPOMNIELIŚMY POWIEDZIEĆ

Nic tak nie wywołuje wzruszenia u inwestorów jak dowiedzenie się, że członkowie organów emitentów są takimi samymi ludźmi jak my wszyscy. I jak nam wszystkim – a przepraszam, wróć, to my lokujemy własne pieniądze w ich walorach, nie na odwrót – doskwierają czasem ludzkie słabości. A wśród nich ta przyziemna, zwyczajna, czyli po prostu luka w pamięci. Dotyczy ona różnych kwestii, począwszy od nabycia lub zbycia walorów emitenta, a na podaniu istotnych informacji skończywszy. Ludzka rzecz zapomnieć, chciałoby się powiedzieć… 

PANU BOGU ŚWIECZKĘ, A DIABŁU OGAREK

Przypomniał mi się stary dowcip o tym, jak dawno temu w kraju zza żelaznej kurtyny, leżącym na Bałkanach, prezentowano słuchaczom dzień z życia wodza narodu. Wszystko było dobrze, póki wódz wykonywał zwykłe czynności, gorzej, kiedy okazało się, że wódz je śniadanie, co dla pozostałych obywateli trapionych przerwami w zaopatrzeniu i chronicznym brakiem podstawowych artykułów na półkach sklepów nie zawsze było możliwe. Zatem: wielki wódz je śniadanie, a dla słuchaczy chwila muzyki. Tak mi się czasem wydaje, że polityka informacyjna niektórych emitentów, a przynajmniej wpadki – za częste, jak na rozwinięty rynek, do miana którego aspirujemy – pochodzą wciąż z minionej epoki. 

2021, ZASKOCZ NAS

A na koniec – forum Bankiera trzeba czytać. Ale czy trzeba mu wierzyć…? Odpowiedź na to pytanie każdy inwestor indywidualny powinien przygotować sobie sam. Oby tylko bez testowania skrzących się tam porad i bon motów na własnym portfelu inwestycyjnym… 😉 

Wszystkim Czytelnikom życzę samych doskonałych inwestycji, wprawnego oka i ucha do odsiewania faktów od plotek i tego, co mimo wpadek niektórych emitentów da się osiągnąć – rozsądnego zysku z inwestycji. 

------

 

Maciej Krzysztoszek*

Koordynator Klubu investor relations w Polskim Stowarzyszeniu Public Relations

 

ZAUFAJ MI, JESTEM EMITENTEM!

W 2020 roku, czyli na rok przed 30. rocznicą funkcjonowania Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie, rynek kapitałowy przeżył prawdziwy renesans. Inwestorzy indywidualni szturmem wdarli się na warszawski parkiet ku zaskoczeniu całego rynku. W efekcie, w 2020 roku przybyło prawie 85 tys. nowych rachunków maklerskich, co oznacza blisko 7-procentowy wzrost rdr,  obroty były wyższe o ponad połowę od tych z 2019 roku. A to wszystko w czasie, gdy znacząco wzrósł odsetek osób deklarujących brak jakiejkolwiek wiedzy o zasadach funkcjonowania giełdy – z 18% do 27% (badanie WIB i Fundacji GPW przez CBM Indicator, przeprowadzone w lutym 2020 r.). Powody są prozaiczne: lockdown, historycznie niskie oprocentowanie bankowych lokat, duża zmienność i kilka atrakcyjnych debiutów. A co z wiedzą i zaufaniem? No właśnie.

Dobrze rozwinięty rynek kapitałowy cechuje przejrzystość, rzetelność, efektywność i płynność. Wspólnym mianownikiem dla tych wartości jest zaufanie, bez którego żaden rynek nie może się rozwijać. Wyraźnie wybrzmiewa to także w przyjętej w 2019 roku rządowej Strategii Rozwoju Rynku Kapitałowego, gdzie możemy przeczytać, że jednym z warunków koniecznych do rozwoju rynku kapitałowego w Polsce jest zdecydowane wzmocnienie zaufania społeczeństwa do podmiotów rynku kapitałowego, głównie poprzez edukację i skuteczne ramy nadzorcze (na boku zostawiam wskazane w dokumencie zaufanie interesariuszy do administracji rządowej, banku centralnego i organu nadzoru, m.in. w zakresie przewidywalności jego działań i regulacji).

Żeby mieć pewność, że wszyscy rozumiemy zaufanie w ten sam sposób, powołam się na Piotra Sztompkę, który definiuje je jako zakład podejmowany na temat niepewnych, przyszłych działań innych ludzi. U jego podstaw leżą wiedza i informacje zdobyte na temat organizacji, a ich ilość i różnorodność mają bezpośredni wpływ na wzrost prawdopodobieństwa właściwego ulokowania zaufania.

Trudno nie zgodzić się w tym kontekście z tezą, że informacja jest rodzajem towaru, który inwestorom służy do podejmowania decyzji. To także towar, który określa wartość spółki i kształtuje jej wizerunek. I podlega on dokładnie takim samym prawidłom, jak produkt konsumencki. Jeśli jest go za dużo, traci na wartości. By się o tym przekonać, wystarczy zajrzeć np. do systemu ESPI.  

Indywidualni w cieniu instytucjonalnych

Powiedzmy sobie otwarcie – dziś w Polsce brakuje nam programu na miarę Akcjonariatu Obywatelskiego (nie twierdzę, że był to wzorowy program), który budowałby wiarygodność rynku kapitałowego i zachęcałby Polaków do inwestowania na giełdzie. Tę rolę muszą wziąć na siebie emitenci, poprzez kształtowanie najwyższych standardów w relacjach inwestorskich. Jak to wyglądało w 2020 roku, mogliśmy poczytać w branżowych mediach o kilku ciekawych historiach i jeszcze ciekawszych ich wyjaśnieniach. Oczywiście te wybrane przypadki nie stanowią o całym rynku, bo w relacjach inwestorskich jest on nierówny – są emitenci, którzy wkładają wiele wysiłku w komunikację z inwestorami, ale nie brakuje też czarnych owiec. 

Na polskim rynku kapitałowym prowadzonych jest kilka inicjatyw, które rysują obraz relacji inwestorskich. Są to m.in. Ogólnopolskie Badanie Inwestorów, prowadzone przez Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych, konkurs Złota Strona Emitenta, organizowany przez Stowarzyszenie Emitentów Giełdowych, czy coroczne badanie relacji inwestorskich w spółkach z WIG30, organizowane przez Gazetę Giełdy i Inwestorów „Parkiet” oraz Izbę Domów Maklerskich. 

Te ostatnie dostarczają holistyczny obraz relacji inwestorskich, kształtowanych przez największe spółki giełdowe na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. A co z niego wynika? Inwestorzy indywidualni nie byli priorytetem w komunikacji emitentów, co znalazło swoje odzwierciedlenie w ich ocenach jakości relacji inwestorskich – średnio 3 pkt na 6. Nieco lepiej ocenili je inwestorzy instytucjonalni – średnio 4 na 6 pkt. 

Zwrot w narracji

2021 rok będzie dla polskiego rynku kapitałowego wyjątkowy nie tylko z okazji zbliżającego się jubileuszu. Ekonomiści zgodnie prognozują spowolnienie gospodarcze, które wpłynie na wyniki przedsiębiorstw, a więc także i emitentów. Nie pozostanie to bez wpływu na relacje inwestorskie i sposób opowiadania o wynikach finansowych innych od oczekiwanych. Niewykluczone, że zmusi to niektórych emitentów do zwrotu narracyjnego i odejścia od twardej rachunkowości. 

Nie jest to zresztą nowe zjawisko, bo zwrot narracyjny w komunikacji finansowej można dostrzec już od pewnego czasu. Zarówno w aspekcie teoretycznym, jak i praktycznym, odchodzi się od kategorii „twardej” i „ściśle technicznej” dziedziny opartej wyłącznie na liczbach. Narracje są obecne w raportach wewnętrznych i zarządczych, sprawozdaniach finansowych, raportach odpowiedzialności społecznej, czy sprawozdaniach zintegrowanych i niefinansowych. Paradoksalnie więc sytuacja ekonomiczna może przyczynić się do odejścia od przekazywania informacji na rzecz komunikacji. Dlatego efektywny IR, powiązany z działalnością operacyjną i strategią komunikacyjną firmy, może pozwolić uzyskać efekty synergii także w innych obszarach. Niezbędna do tego jest jednak współpraca osób odpowiedzialnych za relacje inwestorskie i public relations.  



* Wszystkie poglądy wyrażone w tym artykule są prywatnymi poglądami autorów i nie mogą być traktowane jako oficjalne stanowisko instytucji, dla których autorzy pracują. 

 

drukuj