Ubiegły rok pracy z sektorem spożywczym i jego wyzwania opiszę w trzech słowach: komunikacja wewnętrzna, praca zespołowa i digitalizacja.
Najpierw wstrząs. Podobny jak czekanie z niedowierzaniem na trzęsienie ziemi w Polsce. Pierwsza fala lockdownu zablokowała gastronomię, szereg usług i przyzwyczajeń. Patrząc na nasz kraj, nie zostały znacząco zerwane łańcuchy dostaw żywności. Oczywiście każdy mocno odczuł nowe restrykcje i wymagania związane z ochroną zdrowia. Obserwując duże firmy spożywcze zauważyłem dwie reakcje: szybkie wprowadzenie nowych procedur antycovidowych oraz przyspieszoną lekcję komunikacji wewnętrznej. W dużych zakładach wywołanie paniki groziło wstrzymaniem produkcji. Po pierwszym wstrząsie sporo energii poszło na konsultacje nowej sytuacji z urzędami i instytucjami rządowymi. Na agendzie były tematy: utrzymania ciągłości dostaw, odpowiednich zabezpieczeń, eksportu oraz nowej organizacji pracy – nie tylko home office, bo załogi w przemyśle przetwórczym nie mogą pracować w domu.
PRACA ZESPOŁOWA
Wszystkie te procesy były wynikiem prac setek zespołów. Pokazaliśmy, że w obliczu niebezpieczeństwa potrafimy pracować grupowo. Pod względem komunikacji szybka reakcja na zapytania krajowych i zagranicznych partnerów potwierdziła także, że można działać efektywnie i globalnie. Byłem świadkiem jak konkurencyjne firmy łączą się w ramach swojej branży i pod przewodnictwem firmy doradczej ustalają najważniejsze kroki biznesowe podczas Covidu. Wcześniej nic z tego nie wychodziło.
DIGITALIZACJA
Nastąpił sprint technologiczny. W ciągu kilku tygodni tysiące firm rolno-spożywczych pracowało już na Teams czy Zoom. Handlowcy zmodyfikowali swoje działanie. HR-owcy wprowadzili innowacyjne zmiany w zespołach. Pojawiły się dziesiątki webinarów, projektów edukacyjnych i sprzedażowych.
W tych okolicznościach PR-owiec brał udział w spotkaniach zarządów i grup roboczych. Często zarządzanie w sztabie kryzysowym rozciągnęło się na wiele tygodni. Jednocześnie część zajęć zostało ograniczone lub przeformułowane. Specjalista PR został odkryty w firmie jako ktoś więcej niż osoba do rozpowszechniania informacji.
Rok 2020 wiele nas nauczył. Uruchomiono nowe procesy, obszary działań mogące zmienić firmę i jej rynek. Pytanie czy będzie to rozwijane w sytuacji, gdy po fali zagrożenia managerowie szukają oszczędności i tzw. miękkie obszary zarządzania są często marginalizowane lub ograniczane budżetowo. Równocześnie firmy z silną wizją i odpowiedzialną komunikacją mogą zrobić tygrysi skok w tym trudnym czasie. Mam nadzieję, że będzie ich coraz więcej. Komunikacja może lepiej opisać i „poukładać” ten niepewny i nowy świat podczas pandemii.
Łukasz Zając
lukaszzajac.com